Pierwowzorem tych kapci są bambosze wykonane jakieś 25 lat temu przez panią Marię, nieżyjącą już koleżankę Mamy i Babci, którą podziwiam za szczerość i energię, którą zachowała do końca życia, czyli 94 lata! Wracając do zrobionych przez nią bamboszy - trzymają się dzielnie aż po dziś dzień. Wszystko za sprawą elastycznej, syntetycznej włóczki (nylon?) nadającej się tylko na kapcie albo dywaniki (pamięta ktoś jeszcze takie szydełkowe dywaniki? - ja pamiętam). No, dość gadania, czas na zdjęcia!
Piękny, soczysty, pomarańczowy kolor! W ogóle nie przerabiałam tych zdjęć, tak dobrze oddają rzeczywisty wygląd kapci. Ale mam dla Was coś jeszcze :) tym razem nie zapomniałam i zrobiłam również zdjęcia półproduktów, dzięki którym będziecie mogły zrobić sobie takie cuś :D
Kapcie są zrobione z prostokąta. Zaczyna się od pięty ściegiem francuskim (tak się to chyba nazywa, no w każdym razie prawe oczka) przy czym robota jest podzielona na 3 części pasami robionymi normalnie. tak robimy piętę. Potem robimy do końca ściągaczem 1:1 na odpowiednią długość w zależności od rozmiaru, nie zakańczamy.
Tak wygląda wewnętrzna strona gotowego kapcia (ta biała nić na górze nie jest potrzebna) |
A tu zbliżenie na zewnętrzną stronę kapcia. Widać tu dobrze rząd oczek przerabianych normalnie. |
Następnie zszywamy piętę: składamy kapeć na pół i zszywamy połączone boki, uwaga! tylko do linii utworzonych z normalnie przerabianych oczek! Środkową część pięty namarszczamy i przyszywamy do reszty. Na początku pięta może wydawać się przez to trochę kanciasta, ale ułoży się w trakcie noszenia.
Na pewno każdy sam na to wpadł, ale dla formalności napiszę, że bambosze zszywamy tak, aby prawe oczka na liniach dzielących piętę były na zewnątrz, a lewe od środka - dzięki temu kapeć ładnie trzyma kształt :)
Cóż, nie jestem ekspertem od robienia na drutach, nawet nie zrobiłam tych kapci sama, ale wygląda na to, że właśnie opublikowałam swój pierwszy tutorial! Właściwie to mój i mojej Mamy, gdyż nie można zbagatelizować jej udziału w tym dziele :) Mam nadzieję, że przedstawiłam wszystko na tyle jasno, że osoby początkujące poradzą sobie z wykonaniem (zaawansowanym wystarczy rzut okiem na zdjęcie i już wszystko jasne :)). W razie jakichkolwiek pytań, uwag itp. - piszcie! :-)
PS. Ten post jest długi sam w sobie, ale muszę poruszyć w nim jeszcze jedną, niestety bardzo nieprzyjemną sprawę. Tyczy się ona oszczerstw na mój temat publikowanych, zwykle anonimowo, na Waszych blogach. Z pełną odpowiedzialnością oświadczam więc, że są one wytworem ludzkiej złośliwości i absolutnego braku kultury i przyzwoitości. Będę wdzięczna, jeśli powiadomicie mnie o każdej tego rodzaju wiadomości/komentarzu jeśli pojawi się na Waszych blogach.
Pozdrawiam Was serdecznie!
sympatyczne paputki :)
OdpowiedzUsuńCo prawda nie potrafię sobie wyobrazić, że przychodzę do kogoś i wyciągam kapcie z torebki... Dziwne i jakoś tak chyba głupio.
OdpowiedzUsuńAle same kapciuszki bardzo fajne i pewnie wygodnie się w nich chodzi :)
Jak ktoś nie posiada dywanu/wykładziny to jedyne co pozostaje to wchodzić w butach (to dopiero trudno sobie wyobrazić zimą :)) albo zabrać kapcie. Już tyle razy zmarzły mi nogi w gościach, że musiałam coś z tym zrobić.
UsuńDziękuję za dobre słowo, chodzi się doskonale :D
Hihi, ja ma specjalnie kupione kapcie dla gości, takie zupełnie zwykłe ale przynajmniej u mnie byś nie zmarzła :D
UsuńBardzo eleganckie bamboszki :) pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńKlasyczne kapcioszki :) ja dla synka takie nosze w kieszeni jak idzie w gości ;) praktyczne i mało miejsca zajmują ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
ps. u mnie na blogu pewien anonim wspomniał o Tobie.
Kurczę! Mama mi takie zrobiła jak dziecięciem jeszcze byłam niewielkim. Dzięki za przypomnienie!!! (moje się super na dywanie elektryzowały i potem "strzelałam" w klamkę albo lodówkę :) :) :)
OdpowiedzUsuńmoja babcia takie tez robiła...mam sentyment do takich robótek.
OdpowiedzUsuńNie wiem czego dotycza te oszczerstwa ale zawsze miałam wrażenie, że blogi i to co robimy to oderwanie od codzienności i jedyne co cię może tu spotkać to tylko miłe słowa...
Pozdrawiam...
Świetne kapciuchy, cieplutkie i wygodne. Ja nie dawno też sobie kapcie na drutach zrobiłam. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńw wolnej chwili zapraszam do mnie: http://martunia84.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń