Robię ten mój sweter po kawałku. Idzie powoli, i już wiem, że będzie prucie, ale wolę dorobić i sprawdzić czy się sensownie składa, niż potem pruć drugi raz.
Tymczasem w ramach przerwy działam też inne rzeczy. Dziś zrobiłam te oto kolczyki Agata. Jestem z nich bardzo zadowolona bo widzę, że coraz równiej mi się czyje, i tym razem nie pozaciągałam nitek :) Użyłam czarnych pereł naturalnych, szklanej drobnicy i 60 cm sutaszu w dość dziwnym odcieniu niebieskiego. Wyszły dość ponure, coby nie powiedzieć "żałobne", takie chyba bardziej wieczorne. Tył jeszcze nie wykończony bo zastanawiam się, czy tak udane kolczyki nie zasługują czasem na srebrny sztyft...?
A poza tym, to trochę mnie "nosi" twórczo, znaczy się, coś bym zrobiła innego niż do tej pory :) Najprawdopodobniej podejmę kolejną próbę popełnienia sznura szydełkowo-koralikowego. Szukając moich nieudolnych pierwocin tejże pracy natknęłam się na inny interesujący obiekt - zapomnianą przeze mnie zaczętą i nie skończoną bransoletkę, która miała być dopełnieniem do kolczyków Maria:
Kto wie, może skończę ją przy odrobinie weny :)
Rewelacyjne kolczyki :) Mnie podobają się bardzo, bardzo... :)
OdpowiedzUsuńPiękne ! Pozdrawiam i zapraszam do siebie :)
OdpowiedzUsuńhej ajaczku napisz co mnie musze ci cos powiedziec hehehe
OdpowiedzUsuń