Dziś zaprezentuję kolczyki przywodzące mi na myśl lodowe sople. Kolor to znienawidzony przeze mnie majtkowy błękit, do tego przezroczyste koraliki i piękne półprzezroczyste, mleczno-matowe łezki. Wzór stąd, kiedyś już go robiłam, ale kolczyki poszły w świat bez zdjęcia. Miałam poważny dylemat na jakim tle zrobić zdjęcie, żeby jakoś wyszło. Ostatnio robię na białym prześcieradle, albo błękitnym kocu. Na jednym i drugim byłoby widać tyle co nic więc jako prezenter posłużył niebieski kubek :-) Dla porządku kolczyki mają na imię Agnieszka.
Może dziwne trochę jest to nadawanie nazw i imion, ale przy takiej ilości prac znacznie ułatwia życie. Zwłaszcza, że ostatnio zaczęłam się gubić nawet w imionach, już nie pamiętam które kolczyki jak się nazywają i czy to imię już było czy jeszcze nie :/ Mój ambitny plan stworzenia bazy danych z katalogiem prac odpowiednio uporządkowanych niestety musi poczekać, chociaż projekt już powstał, ale dla takiego komputerowego głuptaska jak ja taka operacja wymaga sporej ilości wolnego czasu.
Pozdrawiam!
śliczne sopelki:)
OdpowiedzUsuńŚliczne !
OdpowiedzUsuńPiękne, moje imienniczki :) kolor całkiem przyjemny :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńczemu ten kubek taki brudny
OdpowiedzUsuńKocham, kocham Twoje frywolitki! I postanawiam, że wreszcie nauczę się je robić :)
OdpowiedzUsuńWspaniałe kolczyki, bardzo eleganckie i zimowe.
A określenie "majtkowy błękit" mnie ubawiło do łez :D
Wyglądają ślicznie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń